Zacznijmy od początku. Los sprawił, że musiałam wrócić do rodzinnego domu - tego w którym spędziłam dzieciństwo. To dwupiętrowy budynek, w którym spokojnie mogą mieszkać dwie rodziny. Tak też było. Na parterze mieszkałam z rodzicami, a na piętrze mieszkali moi dziadkowie.
Jak dorosłam zajęłam jeden pokój na piętrze, żeby odizolować się od rodziców, potem się wyprowadziłam.

Niestety kuchnia była tam w opłakanym stanie, a że miałam w planie jeszcze kilka przeróbek musiałam, liczyć się z każdą złotówką.
Popytałam znajomych czy znają kogoś, kto może pomóc mi w remoncie, polecili mi jakiegoś Pana Zdzisława - podobno tani i solidny.
Pan Zdzisław okazał się bardzo miłym Panem, jak mu tłumaczyłam co powinno być zrobione, odpowiadał, że wszystko da się zrobić, a potem poprosił o zaliczkę na materiały.
Oczywiście zgodziłam się. Następnego dnia Pan Zdzisław zjawił się w miejscu pracy, zostawiłam klucze i poszłam do pracy.
Jak wróciłam byłam załamana, Pan Zdzisław z kolegą zrobił mi w kuchni ogromny bałagan, zabrał się do pracy i postanowił robić wszystko na raz. Skuł kawałek kafelek, oderwał kawałek tapety i tak wszędzie coś.
Pan Zdzisław faktycznie robił wszystko ładnie, ale remont średniej wielkości trwał 3 tygodnie, zmarnował dużo materiałów, robił wszystko metodą prób i błędów, a poza tym wcale nie okazał się tani.
Koleżanka mówiła mi, że za tą kwotę w jej domu kuchnia została wyremontowana w 3 dni. Zatrudniła profesjonalną firmę, która używała profesjonalny program do aranżacji wnętrz, dzięki czemu nie musiała obawiać się efektu końcowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz